MATRIX – Papier do pieczenia: ciastko z chromem i chemią
Słuchaj – czy zdajesz sobie sprawę, że coś tak niewinnego jak papier do pieczenia może powoli truć twoją rodzinę? Brzmi dramatycznie, ale niestety to fakt. Powszechnie używamy papieru do pieczenia, aby nic nie przywierało do blachy. Jednak to, co wydaje się czyste, białe i bezpieczne, może skrywać bardzo groźne substancje. W tym artykule przyjrzymy się bliżej papierowi do pieczenia i jego ukrytym składnikom – tak, by zrozumiał to nawet 10-latek.
Co kryje się w papierze do pieczenia?
Papier do pieczenia to głównie sprasowane włókna drzewne (celuloza). Aby jednak uzyskać powierzchnię nieprzywierającą, producenci pokrywają ten papier specjalną powłoką. I właśnie w tej powłoce tkwi problem – znajduje się tam cała tablica Mendelejewa w miniaturze. Najczęściej stosowane są trzy rodzaje powłok:
- Quilon – chemiczne utrwalacze z chromem, w tym groźną postacią sześciowartościową tego metalu. To stara technologia (stosowana od lat 40.) popularna ze względu na niską cenę.
- Silikon (PDMS) – syntetyczny polimer odporny na wysoką temperaturę, używany np. w formach i matach silikonowych. Brzmi bezpiecznie, ale okazuje się, że i on nie jest całkiem niewinny.
- PFAS – tzw. „wieczne chemikalia”, czyli cała grupa związków fluoru używanych do uzyskania odporności papieru na tłuszcz i wodę. Pozostają w środowisku (i w ciele człowieka) praktycznie na zawsze.
Przyjrzyjmy się każdej z tych powłok osobno i zobaczmy, jakie niespodzianki mogą zaserwować nam podczas pieczenia.
Quilon i chrom VI – ukryte niebezpieczeństwo
Quilon to tani środek impregnujący papier, zawierający ciężki metal – chrom. Problem w tym, że mowa o chromie sześciowartościowym (Cr VI) – toksycznej formie chromu. Chrom VI jest oficjalnie uznany przez światowe organizacje zdrowotne za substancję rakotwórczą (IARC zalicza związki chromu(VI) do grupy 1A – udowodnione działanie rakotwórcze u ludzi). Nic dziwnego, że nie wolno go dodawać do kosmetyków ani przekraczać śladowych ilości w wodzie pitnej. Dlaczego więc może znajdować się w papierze do pieczenia? Niestety, przepisy wciąż na to pozwalają.
Gdy podgrzewasz papier z powłoką Quilon do 180–200°C (typowa temperatura pieczenia), chrom VI może przenikać do jedzenia. Zwłaszcza jeśli papier zaczyna brązowieć lub przypalać się, istnieje ryzyko uwolnienia szkodliwych cząstekbranopedia.de. Co się wtedy dzieje z naszym organizmem?
Hexavalentny chrom VI po dostaniu się do organizmu przenika do krwiobiegu i wnika do komórek, gdzie ulega redukcji do mniej wartościowego chromu (Cr III). Podczas tego procesu uwalniane są elektrony uszkadzające struktury komórkowe, a sam chrom tworzy kompleksy m.in. z DNA, uszkadzając je – to prosta droga do mutacji i rozwoju nowotworów. Innymi słowy, Cr VI uszkadza DNA komórek, a uszkodzone DNA sprawia, że komórki mogą zacząć dzielić się w niekontrolowany sposób. Tak powstaje rak.
Najczęściej ekspozycja na chrom VI wiązana jest z rakiem płuc – szczególnie gdy wdychamy cząsteczki (co grozi np. pracownikom przemysłu chromowego). Jednak spożycie skażonej żywności także jest niebezpieczne – chrom z przewodu pokarmowego trafia do krwi i dalej do narządów, mogąc uszkadzać nie tylko płuca, ale też skórę, wątrobę i nerki. To naprawdę groźna toksyna. A teraz pomyśl: pieczesz ciasteczka na takim papierze i zupełnie nieświadomie serwujesz rodzinie codziennie śladowe dawki rakotwórczego metalu.
Silikon PDMS – czy na pewno bezpieczny?
Silikon zwykle kojarzy nam się pozytywnie – foremki, maty, znoszenie wysokiej temperatury. W papierze do pieczenia stosuje się polidimetylosiloksan (PDMS), czyli właśnie silikonową powłokę. Wydawałoby się, że to lepsze niż chrom. Jednak i tu jest haczyk.
Wysokie temperatury powodują uwalnianie się z silikonu drobnych cząsteczek – tzw. siloksanów, które mogą przenikać do jedzenia. Badania wykazały, że po upieczeniu ciastek czy pizzy na silikonowanym papierze na spodzie żywności wykrywalne są ślady PDMS – czyli fragmenty silikonu przeszły do żywności Innymi słowy, nie wszystko pozostaje “w papierze”; część tej silikonowej chemii ląduje na twoim jedzeniu.
Co dalej? Siloksany należą do substancji zaburzających gospodarkę hormonalną. Europejska Agencja Chemikaliów uznała np. popularny siloksan D4 za endokrynnie czynny – zakłócający funkcje hormonów. Mówimy tu o wpływie na tak kluczowe hormony jak estrogen i testosteron. A rozregulowana gospodarka hormonalna to proszenie się o kłopoty zdrowotne. Badania toksykologiczne wykazują, że ekspozycja na siloksany (takie jak D4, D5, D6) prowadzi do poważnych zaburzeń hormonalnych i reprodukcyjnych. U zwierząt obserwowano m.in. zaburzenia cyklu menstruacyjnego, problemy z płodnością, a nawet zmiany nowotworowe w narządach rozrodczych przy przewlekłej ekspozycji na te związki
Przełożenie na ludzi? Siloksany mogą przyczyniać się do problemów z płodnością, zaburzeń miesiączkowania, hormonalnego przybierania na wadze, problemów z tarczycą oraz – u dzieci – nieprawidłowego przebiegu dojrzewania. Szczególnie narażone są kobiety w ciąży i dzieci, bo ich układ hormonalny jest wrażliwszy na zakłócenia. Chcesz, by posiłek dla twojej córki piekł się w chemii ingerującej w jej układ hormonalny? – pytanie retoryczne, ale daje do myślenia.
PFAS – “wieczne chemikalia” w twojej kuchni
Na koniec prawdziwy hit chemiczny. PFAS (per- i polifluoroalkilowe substancje) to grupa tysięcy związków, którym zawdzięczamy, że papier do pieczenia jest tłusto- i wodoodporny, śliski i gładki. Niestety, koszt tej “czystości” jest ogromny.
PFAS nazywane są „wiecznymi chemikaliami” z powodu swojej wyjątkowej trwałości. Nie rozkładają się w środowisku, a raz wprowadzone mogą przetrwać dziesiątki, a nawet setki lat. Co gorsza, mogą się bioakumulować w organizmie człowieka – jeśli je spożyjesz, mogą pozostawać w twoim ciele przez wiele lat. Nic dziwnego, że znaleziono PFAS we krwi ponad 95% populacji w badaniach przesiewowychmed.stanford.edu.
Jakie są konsekwencje takiej “wieczności”? Naukowcy biją na alarm, bo PFAS mają udowodniony szkodliwy wpływ na zdrowie. Oto skrót najważniejszych odkryć:
- Powodują raka nerki i jąder – na przykład Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) uznała kwas PFOA (jeden z PFAS) za substancję rakotwórczą dla ludzi, powiązaną ze zwiększeniem ryzyka raka nerki i jądermed.stanford.edu. Długoterminowe badania kohortowe również wskazują wyższą zapadalność na te nowotwory u osób z wysokim stężeniem PFAS we krwi.
- Osłabiają układ odpornościowy i zaburzają funkcje tarczycy – ekspozycja na PFAS wiązana jest z dysfunkcjami tarczycy, uszkodzeniem wątroby oraz pogorszeniem funkcjonowania układu immunologicznego. Innymi słowy, organizm staje się mniej odporny na infekcje, co przekłada się na ogólne zdrowie.
- Szkodzą rozwojowi płodu i dzieci – PFAS przenikają przez łożysko i do mleka matki, dlatego nawet nienarodzone dzieci są na nie narażone. Badania wiążą prenatalną ekspozycję na PFAS z niższą masą urodzeniową, zaburzeniami rozwojowymi oraz osłabioną odpowiedzią immunologiczną (np. gorszym efektem szczepień) u dzieci. Innymi słowy, dzieci matek wystawionych na PFAS mogą słabiej reagować na szczepienia, co wynika z osłabienia ich układu odpornościowego.
To nie teorie wyssane z palca. To twarde dane z badań, które już doprowadziły do reakcji władz. W wielu miejscach zaczęto zakazywać PFAS w opakowaniach żywności – przykładowo w USA niektóre stany (jak Kalifornia) wprowadziły ograniczenia PFAS w opakowaniach spożywczych, a Unia Europejska w grudniu 2024 przyjęła przepisy ograniczające zawartość PFAS w opakowaniach przeznaczonych do kontaktu z żywnością. Niestety papier do pieczenia wciąż pozostaje legalny i może zawierać te związki.
Dlaczego szkodliwe składniki są wciąż używane?
Skoro wiadomo, że powłoki z chromem, siloksanami czy PFAS są szkodliwe, czemu nadal trafiają do naszych kuchni? Odpowiedź jest prosta: chodzi o pieniądze i wygodę. Te substancje są tanie w produkcji i skuteczne – pozwalają firmom oferować produkt, który się nie przykleja i dobrze sprzedaje. Dla przemysłu liczy się zysk i funkcjonalność, dla nas – zdrowie. Niestety to my sami musimy zadbać o swoje zdrowie, dokonując świadomych wyborów. System (dopóki nie zmusi go prawo) raczej nie wyeliminuje tych chemikaliów z własnej woli.
Co możesz zrobić? Jak piec bez toksyn?
Nie zostawimy cię z samymi złymi wiadomościami. Możesz chronić siebie i rodzinę przed tymi substancjami, podejmując kilka prostych kroków:
- Sprawdzaj etykiety papieru do pieczenia. Wybieraj papier oznaczony jako bez PFAS, bez chromu (Quilon-free) lub niebielony. Niektórzy producenci chwalą się takimi cechami – na przykład dostępne są pergaminy, które są niebielone, pozbawione Quilonu i przebadane pod kątem braku PFAS. Sięgając po takie produkty, zmniejszasz narażenie na szkodliwe związki.
- Piekarnik bez papieru – to możliwe. Zamiast używać papieru do pieczenia do wszystkiego, rozważ tradycyjne rozwiązania: formy ze stali nierdzewnej lub szkła żaroodpornego. Wystarczy je lekko natłuścić (np. posmarować cienko olejem) i potrawy nie będą przywierać. Stal i szkło nie wydzielają żadnych substancji do jedzenia, a dodatkowo eliminujesz odpad w postaci zużytego papieru.
- Naturalne maty – liście roślin. Brzmi egzotycznie? W niektórych kuchniach świata od dawna używa się liści kapusty, bananowca czy kukurydzy do pieczenia potraw. Taki liść izoluje jedzenie od blachy podobnie jak papier – jest naturalny, biodegradowalny i nie zawiera żadnej chemii. Możesz spróbować pieczenie np. ryby czy warzyw zawiniętych w liście kapusty – będą soczyste i pozbawione toksyn.
Na koniec pamiętaj: ostrzegamy nie po to, by straszyć, ale byś mógł świadomie wybrać to, co lepsze dla zdrowia. Być może czasem wygoda (jak jednorazowy papier) nie jest warta ryzyka. Zamień papier do pieczenia na bezpieczniejsze alternatywy – twoja kuchnia może pozostać równie funkcjonalna, a zdecydowanie zdrowsza.
Twoje zdrowie jest w twoich rękach. Decyzja należy do ciebie – czy postawisz na zdrowsze pieczenie bez chemii, czy nadal będziesz korzystać z papieru nasączonego chromem i “wiecznymi” toksynami? Mamy nadzieję, że po lekturze tego artykułu wybierzesz mądrze.