Jest taka roślina, której popularna nazwa brzmi sangre de drago, czyli smocza krew. Odnosi się ona nie tylko do samego gatunku botanicznego ze świata flory, ale przede wszystkim do jej naturalnej żywicy. Tradycyjnie używano tego roślinnego produktu do szybszego gojenia się ran. Dziś smocza krew przeżywa swój renesans, ponieważ zyskuje na popularności w krajach Zachodu. Na czym polegają jej właściwości, czy może mieć zastosowanie medyczne, a także jakie niesie za sobą niebezpieczeństwa – wszystkiego dowiesz się z naszego poniższego artykułu.
Czy smocza krew ma coś wspólnego ze smokami?
Jeżeli chodzi o nazewnictwo, można spotkać się przynajmniej z trzema oryginalnymi wariantami nazwy smoczej krwi. Różnice te wynikają ze zmian lingwistycznych, jakie dokonały się w obrębie południowoamerykańskich wariantów języka hiszpańskiego. I tak, w Ekwadorze spotkamy się z nazwą sangre de drago, w Peru sangre de grado, a w Boliwii sangre de grada.
Smocza krew pochodzi z endogenicznych roślin z grup Croton, Dracaena, Daemonorops, Calamus rotang, a także Pterocarpus. W dawnych przekazach rzeczywiście uważało się, że naturalna żywica tych roślin jest de facto pozostałością po krwi mitycznych stworzeń. Ten materiał roślinny pojawiał się w kulturze starożytnego Rzymu, Chin, a przede wszystkim ludów tubylczych Amazonii. Świat judeochrześcijański poznał smoczą krew w XV wieku, gdy żeglarze wyprawiali się na Wyspy Kanaryjskie. Tam żywicę pozyskiwało się z rośliny o nazwie Dracaena draco, którą kupcy sprzedawali w postaci wysuszonych kropli. Miały one głęboką, czerwono-karmazynową barwę, przypominającą kolor krwi.
Jednakże, najwięcej roślin, dających smoczą krew, porastało tereny Ameryki Południowej. To tam rośnie aż siedem gatunków roślin z rodziny Croton, które występują w Brazylii, Peru czy Ekwadorze. Najczęściej spotkać się można z rośliną Croton lechleri, którą wręcz potocznie nazywa się sangre de drago.
Nie poddajemy w wątpliwość wierzeń grup etnicznych Południowej Ameryki. Być może faktycznie przed laty po Ziemi stąpały smoki, których ciała już dawno zmieniły się w substancje mineralne? Czy ich zastygła krew pojawia się dziś w postaci żywicy? Z szacunku do tubylczych wierzeń nie podejmiemy się polemiki na ten temat.
Smocza krew – zastosowanie i potencjalne zalety medyczne
Zajmiemy się za to szerzej właściwościami smoczej krwi. Korzyści zdrowotne sangre de drago wynikają z licznych związków roślinnych, które występują w tej brunatno-szkarłatowej żywicy. Każda z nich ma ważne funkcje bioaktywne, w tym właściwości przeciwutleniające i przeciwzapalne.
Sangre de drago a leczenie ran
Smocza krew charakteryzowała się tradycyjnie przyspieszaniem procesu gojenia się ran. Nałożenie tego roślinnego soku na skaleczenia, zadrapania, oparzenia, ukąszenia i otarcia może zwiększyć naturalną zdolność skóry do regeneracji. W związku z tym, rany mogą potencjalnie goić się szybciej, a stan zapalny zmniejszać się znacząco. Może również działać przeciwstarzeniowo, pomagając leczyć uszkodzenia skóry spowodowane słońcem, paleniem i innymi problemami środowiskowymi.
Żywica sangre de drago znajduje również zastosowanie przy odkażaniu ran. Rośliny, z których pozyskuje się smoczą krew, posiadają naturalne właściwości przeciwbakteryjne. Dzięki temu mogą pomagać w zwalczaniu groźnych drobnoustrojów. Mówi się również, że smocza krew jest w stanie zabić niebezpieczne bakterie E. coli, które występują w jedzeniu.
Sangre de drago a biegunka
Często wspomina się o dobroczynnych właściwościach sangre de drago w kontekście powstrzymywania groźnych biegunek. Produkty żywiczne mogą mieć szczególne zastosowanie w przypadku problemów gastrycznych w podróży. Te z kolei wynikają z niskiej jakości wody lub posiłków, które zaburzają właściwą gospodarkę jelitową.
Substancja aktywna, którą znaleźć można w smoczej krwi, została zidentyfikowana jako oligomeryczna proantocyjanidyna. Jest to związek pochodzenia roślinnego, który przyczynia się do zmniejszenia wydalania sodu i chlorków w jelitach. W ten sposób mniejsza ilość wody dostaje się do jelit, dzięki czemu stolec ma bardziej stałą konsystencję.
Co ciekawe, tę samą oligomeryczną proantocyjanidynę stosuje się obecnie do produkcji lekarstwa Mytesi. Lek ten znajduje się na liście amerykańskiej FDA, jako środek zapobiegawczy przeciw biegunce wynikającej z zarażenia HIV.
Sangre de drago a nowotwór
Wstępne testy na zwierzęcych i ludzkich komórkach nowotworowych sugerują, że smocza krew może spowolnić wzrost guzów poprzez indukowanie apoptozy. Tego typu śmierć komórek występuje naturalnie w organizmie, co pozwala na zastąpienie starych komórek nowymi. Z tą różnicą, że nie ma ona miejsca w przypadku komórek rakowych.
W 2012 roku ukazały się badania na łamach Journal of Ethnopharmacology, które podsumowały efekty ekstraktu Croton lechleri. Naukowcy podawali substancję przez osiemnaście kolejnych dni przeciwko komórkom nowotworowym u myszy. Okazało się, że ekstrakt z Croton lechleri wykazał zwiększenie apoptozy komórek o 30%. To z kolei przełożyło się na zmniejszenie rozmiaru guza kolejno o 38%, 48% i 59%. Być może badania na ludzkich komórkach nowotworowych w przyszłości wykażą podobne efekty.
Smocza krew w tradycji i obecnie
Na wstępie wspominaliśmy, że nie tylko ludy południowoamerykańskie korzystały z dobrodziejstw smoczej krwi. Wśród beneficjentów tej wyjątkowej żywicy byli również starożytni Rzymianie. Zapiski z I wieku naszej ery dowodzą, że produkt roślinny z Dracaena cinnabari dotarł do Rzymu z wyspy Sokotra. Już w czasach Ptolemeuszy był to ważny ośrodek handlowy; nie dziwi fakt, że i smocza krew dotarła do ówczesnego Rzymu.
Żywica ta znalazła swoje zastosowania głównie jako… barwnik i pigment malarski. Aczkolwiek, mieszkańcy basenu Morza Śródziemnego używali smoczej krwi również w celach medycznych. Miało to być wyjątkowe lekarstwo na problemy układu oddechowego, a także pokarmowego.
Z kolei „lokalsi” z Sokotry wykorzystywali smoczą krew w roli cudownego leku na wszystko. Substancja ta miała zapobiegać gorączce, rozwolnieniu, przeziębieniom, zakażeniom, egzemie, a także łagodzić rany i podrażnienia.
Obecnie sangre de drago również pojawia się jako istotny składnik medycyny alternatywnej. Współcześni szamani korzystają z tej żywicy na bóle w klatce piersiowej i problemy górnych dróg oddechowych. Nakładają pastę żywiczną na rany, by łagodzić podrażnienia, przeciwdziałać zakażeniom, a także przyspieszać ich gojenie.
Smocza krew pojawia się także w związku z neopogańskimi rytuałami szamanistycznymi. Obrzędy magiczne Hoodoo oraz Voodoo wykorzystują substancję do przyciągania pieniędzy i miłości. Żywicę dodaje się do czerwonego tuszu, by wzmocnić siłę magicznych inskrypcji.
Jak widać, sangre de drago ma bardzo wiele zastosowań, zarówno historyczno-etnograficznych, jak i quasi-medycznych. Wciąż jednak brakuje rzeczowych badań, które udowodniłyby, że substancja ta faktycznie jest w stanie pomóc w walce z rakiem. Póki co, naturalna żywica pozostaje ciekawym produktem medycyny alternatywnej i ceremonialnych rytuałów neopogańskich.
Informacje tutaj przedstawione są prywatnymi opiniami i poglądami; nie są pisane przez lekarza, ani fachową opinią czy poradą medyczną. Nie mogą zastąpić opinii i wiedzy pracownika służby zdrowia, np. lekarza. Wszelkie rady, które znajdziesz w tym artykule możesz stosować wyłącznie na własną odpowiedzialność.